Reklama

Sąd nad sądem

06/07/2015 08:51

W 1905 roku sędzia z Dobrzynia Bolesław Płoski wraz z 12 innymi sędziami z regionu postanowił, że będzie posługiwał się w sądzie językiem polskim. Nie wyszło mu to na dobre...

W listopadzie i i grudniu 1905 roku w sądach w lipnowskim , rypińskim, sierpeckim i płockim ludność zaczęła domagać się od sędziów, by ci pisali dokumenty w języku polskim. Przyczyną nie był bynajmniej patriotyzm, ale pieniądze.
- Nie mamy pieniędzy na adwokatów - pisali w odezwie do sądu w Płocku mieszkańcy - chcemy pisać podania i skargi sami, a wyroki sądowe rozumieć.
19 grudnia w małej wiosce Sniechy nieopodal Sierpca sędziowie z całego regionu podpisali uchwałę, mocą której w sądach gminnych wprowadzono język polski. Nowe prawo weszło w życie natychmiast. Należy przyznać, że w wielu sądach już wcześniej mówiono po polsku, ponieważ chciano, by ludzie rozumieli wyroki. Radość nie trwała długo.
22 grudnia 1905 roku w Królestwie Polskim wprowadzono stan wojenny. w Boże Narodzenie aresztowano sędziów - także z lipnowskiego, którzy podpisali uchwałę. Wszystkie 17 sądów gminnych w regionie stanęło. Także ten w Dobrzyniu. Nie było komu sądzić. Sędziowie trafili do cel razem z pospolitymi bandytami których wcześniej sądzili. Ciekawą historię przytoczył sędzia Grabowski z Bielska k. Płocka, którego obudziły w celi następujące słowa:
- Dziękuję panu sędziemu za dziewięć miesięcy więzienia.
Dopiero po kilku godzinach sędziów umieszczono w osobnej celi. Do Płocka z całej okolicy zwożono wójtów i pisarzy gminnych, którzy ośmielili się pisać dokumenty po polsku. Wkrótce po więziennym podwórzu spacerowało ok. 100 osób. Po miesiącu sędziów przewieziono do twierdzy Modlin. Tam wielu urzędników zgodziło się powrócić do pisania dokumentów po rosyjsku. Wkrótce wypuszczono także sędziów. Otrzymali od władz paszporty polityczne i polecono im wyjechać. Sędziowie lipnowscy udali się do Golubia. Emigracja nie trwałą długo. Sędziowie przebywając w Golubiu zostali odesłani do Królestwa Polskiego.
Sprawa przycichła, ale młyny carskiej biurokracji mieliły powoli. Akt oskarżenia sędziowie zobaczyli dopiero jesienią 1908 roku. Napisano w nim, że przekroczyli swoją władzę i zagrożono naganą lub zamknięciem w twierdzy.
Podczas procesu obrońcy udowadniali, że sprawa języka polskiego miała służyć poprawie stosunków na linii lud- władza. Ostatecznie sędzia Płoski otrzymał karę nagany.
(pw)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do