
W poprzednim numerze naszego tygodnika przedstawiliśmy przygotowania Polski do wybuchu II wojny światowej. W tym tygodniu opisujemy wydarzenia pierwszych dni września 1939 roku
Działania wojenne we wrześniu 1939 r. na terenie powiatu golubsko-dobrzyńskiego mają związek z operacjami prowadzonymi przez Grupę Operacyjną „Wschód”, dowodzoną przez gen. Mikołaja Bołtucia. Zadaniem grupy była obrona odcinka granicy polsko-niemieckiej od Grudziądza po Lidzbark Welski włącznie oraz dozorowanie odcinka Wisły od Grudziądza po Chełmno.
W skład grupy wchodziły dwie dywizje piechoty: 4 DP (14, 63, 67 pułki piechoty, 208 pp rez. i 4 pułk artylerii lekkiej) i 16 DP (64, 65 i 66 pułki piechoty oraz 16 pułk artylerii lekkiej). Grupa Operacyjna „Wschód” sąsiadowała na zachodzie z pozostałymi siłami Armii „Pomorze”, na wschodzie w rejonie Lidzbarka z Nowogródzką Brygadą Kawalerii pod dowództwem gen. Władysława Andersa, która miała za zadanie – działając w luce pomiędzy Armią „Pomorze” a Armią „Modlin” – osłaniać skrzydło tej armii, która zostanie zagrożona.
W dniach od 1 do 3 września grupa toczyła walki obronne w swoim pasie działania, głównie w rejonie Grudziądza, Gruty i Mełna. Jej przeciwnikiem był XXI korpus z 3 armii z Prus Wschodnich w składzie: 21 i 228 dywizje piechoty wzmocnione 74 czołgami I batalionu 10 pułku pancernego.
– Zorganizowany odwrót nocą z 3 na 4 września w rejon lasów wokół Wąbrzeźna spowodowany został sytuacją na skrzydłach GO „Wschód” – mówi Zbigniew Jabłoński, leśnik i pasjonat historii. – W rejon Chełmna podchodziły jednostki II korpusu z 4 armii niemieckiej, które przygotowywały się do przeprawy na prawy brzeg Wisły, natomiast na prawym skrzydle 8 DP i 20 DP z Armii „Modlin” zostały rozbite i rozpoczęły nieuporządkowany odwrót w kierunku na Modlin i Wyszogród. Sztab Naczelnego Wodza przewidywał, że niemieckie zgrupowanie w składzie trzech dywizji piechoty i dywizji pancernej skieruje się w ogólnym kierunku na Wyszogród i odetnie GO i Nowogródzką Brygadę Kawalerii od reszty sił polskich. Wobec powyższego, 4 września wieczorem dowódca Armii „Pomorze” gen. Bortnowski otrzymał rozkaz wycofania grupy gen. Bołtucia na lewy brzeg Wisły przez mosty w Toruniu i Włocławku. Dzień 4 września GO „Wschód” spędziła na pozycjach obronnych w rejonie Wąbrzeźna bez styczności bojowej z nieprzyjacielem, poza sporadycznymi wymianami ognia między patrolami obydwu stron. Brak nacisku ze strony wojsk niemieckich wynikał z faktu przegrupowywania jednostek Grupy Armii „Północ” i stawiania im nowych zadań. XXI korpus został skierowany przeciwko Armii „Modlin”. Do zajmowania obszarów leżących po prawej stronie Wisły wyznaczone zostały oddziały II korpusu w składzie: 3 DP, 32 DP i 228 DP. Jednostki te w pierwszych dniach wojny wykonywały atak z rejonu Pomorza Szczecińskiego przez korytarz pomorski i w dniach 4 i 5 września przeprawiały się przez Wisłę w rejonie Gruczna.
W tych dniach na terenie obecnego powiatu golubsko-dobrzyńskiego pojawiły się regularne oddziały Wojska Polskiego.
– 4 września kompania kolarzy 4 DP w godzinach południowych przemieszczała się po osi Dębowa Łąka, Lipnica, Kowalewo – dodaje Zbigniew Jabłoński. – Wystawiła czaty w Kowalewie i prowadziła rozpoznanie w kierunku Ryńska i Węgorzyna. Około godz. 23 przemieściła się w rejon Bielsk – Chełmonie. 5 września o godz. 7, na rozkaz dowódcy 4 DP kompania kolarzy i kompanii TK wysłała mieszane patrole oficerskie kolarzy i TK z zadaniem rozpoznania na kierunkach: Kowalewo – Pływaczewo, Kowalewo – Ryńsk, Kowalewo – Węgorzyn i Kowalewo – Mlewo. Reszta kompanii przeszła do rejonu Lubicza. Patrole wróciły z rozpoznania o godz. 20 nie stwierdziwszy obecności nieprzyjaciela.
W tym samym czasie (3-5 września) II batalion 67. pułku piechoty oderwał się od nieprzyjaciela w rejonie Mełna i po nocnym marszu rankiem 4 września osiągnął las Wrocki pod miejscowością Pusta Dąbrówka, gdzie pozostał do godz. 19. Następnie przemaszerował nocą do lasu w rejonie jeziora Okonin, który osiągnął 5 września ok. godz. 9. Potem kolejny nocny przemarsz do Torunia, gdzie 6 września mostem kolejowym przeprawił się na zachodni brzeg Wisły do rejonu poligonu toruńskiego.
– Nocą z 4 na 5 września następowało dalsze wycofywanie się Grupy Operacyjnej „Wschód” do rejonu Golubia-Dobrzynia – kontynuuje Zbigniew Jabłoński. – 64. pułk piechoty wycofał się z rejonu Jaworza do Golubia, gdzie II i III batalion z dwoma plutonami działek przeciwpancernych i przy wsparciu plutonu artylerii piechoty zajął stanowiska obronne wzdłuż linii kolejowej. 4 kompania zajęła pozycje obronne w rejonie Lisewa. Reszta pułku rozmieściła się w rejonie lasów Paliwodzizny. Miejscem postoju dowództwa pułku został młyn w Zarębie. W trakcie dnia działały pojedyncze samoloty myśliwskie, od ostrzału których w II batalionie zginął jeden żołnierz, a kilku zostało rannych. W trakcie dnia jeden z patroli znalazł w lesie około 20 mundurów polskich. Zdezerterowali najprawdopodobniej żołnierze narodowości niemieckiej, którzy nie chcieli oddalać się od swoich stron. 5 września o godz. 21 oddziały podjęły dalszy marsz odwrotowy przez Węgiersk, Świętosław, Czernikowo do lasów w rejonie Witowąża.
Także z rejonu Jaworza do Golubia maszerował 16. Pułk Artylerii Lekkiej. Około godziny 6.30 16 pal doszedł do lasu Sokołowo i zorganizował obronę na skraju lasu. Punkt obserwacyjny 2 baterii I dywizjonu umieszczono na budynku dworca kolejowego w Golubiu. 5 września o 20.30 pułk podjął dalszy marsz odwrotowy przez Lipno do Torunia, który osiągnął następnego dnia przed południem.
Natomiast 2 baterie 16. Dywizjonu Artylerii Ciężkiej nocą z 4 na 5 września przeszły z rejonu Wąbrzeźna i po przekroczeniu Drwęcy zajęły nowe pozycje w okolicznych lasach (najprawdopodobniej Sokołowo lub Paliwodzizna), nocą z 5 na 6 maszerowały do Torunia i w godzinach porannych przeprawiły się na lewy brzeg Wisły.
– Kawaleria dywizyjna 16. DP zajęła rejon lasów na północ od Golubia, gdzie miała zadanie prowadzić rozpoznanie w kierunku miejscowości Niedźwiedź – mówi Zbigniew Jasbłoński. – Nocą 5 września otrzymała rozkaz osłaniania przemarszu artylerii dywizyjnej do Torunia, który osiągnęła w godzinach przedpołudniowych. Tego samego dnia kawaleria dywizyjna 4 DP wycofała się z majątku Czaple do Bielska koło Kowalewa Pomorskiego, gdzie spędziła cały dzień, następnie nocnym marsz odeszła do Torunia.
208 pułk piechoty 5 września stanął w lesie obok dworu Tomkowo. Zgrupowanie dowódcy piechoty dywizyjnej 4 DP – płk. Lubicza-Niezabitowskiego, w skład którego wchodzi (oprócz niego batalion ON „Brodnica” I/67pp, kompania zwiadu 67pp, dywizjon artylerii) w godzinach rannych 7 września osiągnęło rejon Szpetal Górny – lasy Zazamcze na północ od Włocławka.
– 4 DP zajęła lasy w rejonie Pruska Łąka, Elgiszewo, Ciechocin – wyjaśnia leśnik. – 5 września w ciągu dnia miejscem postoju dowództwa Grupy Operacyjnej „Wschód” była leśniczówka w rejonie Elgiszewa, natomiast sztab 4 DP kwaterował w budynku obok kościoła w Ciechocinie.
Golubskiego mostu na Drwęcy przed niemieckim lotnictwem w dniu 5 września bronił 2 pluton 16 baterii plot. pod dowództwem ppor. Stanisława Kunerta. Pluton wyposażony był w 40-mm działa przeciwlotnicze ciągnięte przez ciągnik. Na wyposażeniu posiadał również samochód fiat 508 „Łazik”, samochody ciężarowe fiat, motocykl z koszem. W ciągu dnia pluton strzelał do niemieckich samolotów nurkowych typu Henschel, które podjęły próbę zniszczenia mostu na Drwęcy i utrudnienia w ten sposób odwrotu 16. DP. Następnie pluton plot wycofuje się po osi Dobrzyń – Lipno osłaniając kolumny marszowe.
– Po południu 5 września nastąpiła przeprawa całości sił 16. DP na lewy brzeg Drwęcy opowiada Zbigniew Jabłoński. – Po zakończeniu przeprawy most w Golubiu wysadziła kompania zmotoryzowana 16. batalionu saperskiego z Grudziądza pod dowództwem por. Franciszka Zalewskiego. Następnie batalion skierował się w stronę Włocławka po osi Piórkowo, Ugoszcz, Zbójno, Ostrowite, Kikół. 7 września około godz. 9 doszło do jedynego znanego do tej pory spotkania wojsk polskich i niemieckich na tym terenie w 1939 r. W rejonie Białkowo – Płonne 32 oddział rozpoznawczy 32. dywizji piechoty Wermachtu stwierdził słabe siły wojska polskiego, które bez walki wycofały się na północny wschód. Pozostałością wymienionych przemarszów są estetycznie utrzymane dwie mogiły żołnierzy polskich, którzy zmarli w rejonie Chełmonia i pochowani zostali na miejscowym cmentarzu parafialnym.
W następnym numerze tygodnika przedstawimy kolejne fakty z pierwszych dni września 1939 roku.
Materiał powstał na podstawie informacji zebranych przez leśnika, pasjonata historii Zbigniewa Jabłońskiego, któremu dziękujemy za opowiedzenie historii walk w naszym regionie.
Szymon Wiśniewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie