Dwie ubiegłotygodniowe porażki, odpowiednio 0:1 z Torem Laskowice Pomorskie i 0:8 z KS-em Łochowo, przypieczętowały spadek Drwęcy do A-klasy. Trener Łukasz Kierzkowski złożył już rezygnację i poprowadzi naszą drużynę jeszcze tylko w jednym, ostatnim meczu sezonu
Do obydwu spotkań Drwęca Golub-Dobrzyń przystępowała nie tylko z mocno przetrzebionym przez kontuzje i zawieszenia składem, ale też w ponurych nastrojach. Spadek był już praktycznie przesądzony. Wtorkowy mecz dwóch najgorszych drużyn w lidze mógł być okazją do poprawy humorów oraz podtrzymania iskierki nadziei na utrzymanie. Niestety, Tor za sprawą niepilnowanego Konrada Kuffela w 17. minucie meczu wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Drwęca wyglądała źle, zawodnicy nie potrafili przeprowadzić jednej składnej akcji, a w ich zagraniach było mnóstwo niedokładności. W drugiej połowie obraz gry tylko nieznacznie uległ zmianie na korzyść Drwęcy. Swoje szanse mieli m in. Karol Gołoś i Szymon Pawłowski, ale bramkarz Toru nie musiał się zbytnio wysilać. Goście praktycznie całą drugą połowę spędzili w okolicach własnej szesnastki, broniąc korzystnego dla nich rezultatu. W 75. minucie doszło jeszcze do małej kontrowersji, kiedy po zamieszaniu w polu karnym, po rzucie rożnym, zawodnicy Drwęcy domagali się karnego, ale sędzia pozostał niewzruszony i kwadrans później zakończył to nieciekawe widowisko.
O sobotnim meczu można powiedzieć tyle, że był to pogrom (i bynajmniej nie chodzi tu o Pogrom Zbójno, z którym Drwęca Golub-Dobrzyń spotka się w przyszłym sezonie w A-klasie). Jedynym jasnym punktem Drwęcy był Rafał Bojanowski, który po raz kolejny w tym sezonie robił co mógł. Jednak sam nie był w stanie powstrzymać gospodarzy. Co o obydwu spotkaniach sądzi trener Drwęcy Łukasz Kierzkowski?
– Braki kadrowe mocno rzutowały na naszą grę w obu spotkaniach. W tych dwóch meczach zaprezentowaliśmy się słabo, co przeciwnicy skrzętnie wykorzystywali. Trudno po takich meczach szukać optymizmu, tym bardziej, że te mecze przypieczętowały nasz spadek. Podjąłem decyzję, że mecz z Serockiem będzie ostatnim, w którym poprowadzę Drwęcę.
Warto zatem pojawić się w przyszłą sobotę o 16:00 na stadionie przy ulicy Sportowej i podziękować trenerowi za jego pracę na rzecz klubu.
Tekst i fot.
(LB)
Od autora:
Trener z pasją
Obserwując trenera Łukasza Kierzkowskiego przy linii bocznej podczas spotkań Drwęcy nigdy nie można mu było odmówić pasji i zaangażowania w to, co robi. Mimo wielu przeciwności, nie tracił do końca nadziei i szczerze wierzył w to, że Drwęca może się utrzymać.
Z tym trenerem kojarzą mi się szczególnie dwie sytuacje. Pierwsza, podczas meczu z BKS-sem Bydgoszcz. Jeden z naszych zawodników pokazuje, że nie będzie w stanie kontynuować gry. Trener wtedy krzyknął do niego: „Wstań, powalcz, za Drwęcę trzeba czasem pocierpieć”. W pierwszej chwili wydało się to dość komiczne, wszak trudno oczekiwać od zawodnika okręgówki, żeby ryzykował zdrowiem dla półamatorskiego kopania w piłkę. Jednak później uświadomiłem sobie, że taki jest trener Kierzkowski, zawsze daje od siebie 100 procent i tego samego wymaga od swoich zawodników.
Druga sytuacja to zdarzenie po przegranym w ostatnich minutach spotkaniu z Iskrą Ciechocin. Trener został wtedy sam na ławce i było mi go zwyczajnie, po ludzku, szkoda. Na twarzy miał wymalowany żal i bezsilność. Niestety czasami w życiu nie wszystko zależy tylko od nas. Ostatecznie trzeba pamiętać że to nie trener biega po boisku, a zawodnicy.
Życzę panu Łukaszowi powodzenia w dalszej karierze trenerskiej. Człowiek tak oddany temu co robi, prędzej czy później, musi odnieść sukces, na który on zdecydowanie zasługuje.
Damian Lebowski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co za laurka za dwókrotny spadek,żałosne...
Żałosny to Ty jesteś anonimie. Bardzo dobry Trener z dobrym warsztatem Trenerskim oraz wiedzą merytoryczną. Niestety jak się ma w drużynie chłopców,którzy się na wszystko obrażają to trudno zbudować dobry zespół. Trener wymagał aby zawodnicy trenowali regularnie w tygodniu, co dla niektórych było już barierą do pokonania,aby wyciągnąć dupe z chaty i przejść się 500 metrów na stadion. W tej drużynie jest zbyt dużo ludzi,którzy wcale nie mają klubu w sercu. Szkoda mi tylko Trenera,który przy lepszej kadrze napewno osiągnął by więcej . Zobaczycie że po jego odejściu nie będzie wcale lepiej