
W 9. kolejce toruńskiej A-klasy Pogrom Zbójno podejmował u siebie Legię Osiek. Beniaminek wykorzystał słabą postawę defensywy gospodarzy, gładko ogrywając ich 3:0
Podopieczni trenera Piotra Rabażyńskiego od początku sezonu utrzymują się w czubie tabeli. W ostatnich trzech spotkaniach wywalczyli sześć punktów, ulegając tylko w 6. kolejce Wojownikowi Wabcz 2:4. Legia Osiek po spokojnym wywalczeniu awansu z B-klasy pokazuje, że te poziomy rozgrywkowe nie dzieli wielka przepaść. Co prawda przydarzyły im się blamaże, jak 3:9 z Olimpią II Grudziądz, jednak nie wygląda póki co na to, by musieli drżeć o pozostanie w A-klasie do ostatniej kolejki.
Do klasyki przeszły już słowa wypowiedziane przez śp. Janusza Wójcika podczas meczu Groclin-Widzew, kiedy obserwując poczynania Bartosza Fabiniaka krzyczał: „Nie mamy bramkarza, gramy bez bramkarza”. Parafrazując ten kultowy już cytat, Pogrom w sobotnim spotkaniu grał z bramkarzem, ale bez obrony. Bramkę na 1:0 Legia strzeliła już w 1. minucie, a po kolejnych pięciu było już 2:0 dla gości. Blok defensywny gospodarzy pozwalał gościom na wszystko, a oni skrzętnie z tego korzystali, prostymi środkami raz za razem zmuszając Jarzębowskiego do częstych interwencji. Pogromowi gra totalnie się nie układała. Było widać, że dwie szybko stracone bramki spowodowały w szeregach drużyny trenera Rabażyńskiego chaos. Zawodnicy często uciekali się do rozpaczliwych wybić spod własnego pola karnego. Snajper ekipy ze Zbójna Mateusz Modrzejewski był praktycznie odcięty od podań i z minuty na minutę był tym coraz bardziej poirytowany. W 30. minucie miał w końcu okazję na zdobycie bramki, ale jego strzał został zablokowany.
Druga połowa mogła rozpocząć się od trzeciej bramki dla Legii, ale silny strzał z ostrego kąta dobrze wybronił Jarzębowski. W 50. minucie bardzo dobrym uderzeniem popisał się Mateusz Betlejewski, ale golkiper gości, mimo iż był zasłonięty, popisał się świetną interwencją i wybił piłkę na rzut rożny. Ze stałego fragmentu gry po strzale głową, bramkę kontaktową mógł zdobyć Miłosz Modrzejewski, ale niestety fatalnie spudłował. Obie drużyny w drugiej połowie często traciły piłkę, a gra długimi fragmentami toczyła się w środku boiska. Bramka na 3:0 padła po błędzie Jarzębowskiego, który wyszedł z bramki do linii bocznej by wybić piłkę, ale zrobił to na tyle słabo, że goście z łatwością przejęli futbolówkę i umieścili ją w siatce.
Ekipa ze Zbójna po tej kolejce zajmuje piąte miejsce i ma punkt przewagi nad sobotnim rywalem z Osieka. W przyszłym tygodniu podopieczni trenera Rabażyńskiego udadzą się do Unisławia na mecz z tamtejszą Unisłavią.
Tekst i fot. (LB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie