O tym, co złego dzieje się w zarządzaniu miastem i o nowej szansie dla niego. O tym, że Golub-Dobrzyń powinien stać się centrum powiatu, bo ma potencjał do własnego rozwoju i rozwoju całego regionu oraz o tym dlaczego opuszcza Ciechocin i chce być burmistrzem Golubia-Dobrzynia rozmawiamy z Jerzym Cieszyńskim
– Dlaczego zdecydował się pan startować w przyszłorocznych wyborach na burmistrza Golubia-Dobrzynia?
– Do tej decyzji dojrzewałem wiele lat, ponieważ musiałem odpowiedzieć sobie na kilka pytań związanych z realnością rozwoju miasta i powiatu. Dzisiaj jestem przekonany, że wszystko jest realne a miasto i jego mieszkańcy pragną zdecydowanych i mądrych zmian. Ja nie muszę, ja chcę ubiegać się o funkcję burmistrza, ponieważ posiadam bardzo ciekawy projekt rozwoju miasta. Czuję też wsparcie wielu wspaniałych, mądrych i kreatywnych osób, którym leży na sercu dobro miasta. Posiadam duże doświadczenie w zarządzaniu samorządem i zespołami osobowymi. No i dlatego, że Golub-Dobrzyń jest pięknym i wyjątkowym ośrodkiem miejskim z ogromnym potencjałem, który niestety wciąż jest niewykorzystany. Przypatrywałem się i analizowałem życie miasta przez wiele lat z perspektywy samorządu wiejskiego i niestety muszę powiedzieć, że wiele działań prowadzono i prowadzi się zbyt anemicznie, bez planu. Ja posiadam cechy, które są niezbędne dla osiągnięcia przez miasto dynamicznego rozwoju, jak kreowanie, antycypacja, odwaga w podejmowaniu decyzji, praca w zespole i determinacja. Z takim potencjałem Golub-Dobrzyń dosłownie już w ciągu najbliższych 5-lat może stać się miastem nowoczesnego funkcjonowania i inspiracji dla każdego pokolenia. Jestem przekonany o sukcesie miasta, bo wierzę w naturalną mądrość i wrażliwość mieszkańców. Wierzę, że oczekują władz miasta, które potrafią działać dynamicznie i skutecznie, które potrafią wyznaczać kierunki rozwoju na 5, 10, 20 lat do przodu.
– Dlaczego zostawia pan gminę Ciechocin, przecież dotychczas szczycił się pan z tego jak się rozwija, czy to oznacza, że wszystko co można było zrobić w gminie zostało zrobione? Nie ma dla niej więcej możliwości?
– Ja gminy Ciechocin nie opuszczam, zwyczajnie kończę realizacje celu, zadania, które postawiłem przed sobą w 2006 roku. To był pewnego rodzaju eksperyment, polegający na sprawdzeniu czy samorząd gminny tej wielkości, a jednocześnie o dużych zaniedbaniach można kolejnymi działaniami wprowadzić na drogę rozwoju i czy można mieszkańcom dać nadzieję na lepsze jutro. Obejmując funkcję wójta byłem świadomy czekających trudności. Jestem optymistą, lubię trudne wyzwania, a każde zadanie traktuję, jak swego rodzaju misję i dlatego nigdy nie wątpiłem w sukces gminy. Dzisiaj mogę powiedzieć, że mieszkańcy gminy mogą mieć powody do satysfakcji i dumy. Uważam, że jest ona w dobrej kondycji. Mam ogromną satysfakcję z pracy w gminie Ciechocin, ale 2-3 kadencje to wystarczający czas na działanie w jednym samorządzie. Czas na nowe wyzwania, dajmy mieszkańcom szansę na pracę z inną osobowością, która niesie inne wartości. Wiem jedno, że praca i czas spędzony w gminie Ciechocin zawsze pozostaną dla mnie wspaniałą i niezapomnianą przygodą mojego życia.
– Czy będzie kandydat na wójta gminy Ciechocin, którego pan poprze?
– Wójta gminy Ciechocin będą wybierać jej mieszkańcy, zostawmy tę decyzję i odpowiedzialność w ich rękach. Gmina Ciechocin zasługuje na kandydata o dużej wiedzy interdyscyplinarnej i nieskazitelnej moralności. Wierzę, że tak będzie.
– Czy to nie jest tak, że rezygnuje pan z posady wójta i ubiega się o fotel burmistrza by mieć większe profity? Burmistrz na pewno zarabia więcej…
– Wysokość zarobków, tzw. profity z pracy nigdy nie stały w moim życiu zawodowym na pierwszym miejscu. Zarobki nie są dla mnie celem. Zgłaszając swoje aspiracje do pełnienia kolejnych funkcji, zawsze biorę pod uwagę, po pierwsze czy moja praca i działania wpłyną na rozwój kierowanej przez mnie instytucji, po drugie czy posiadam odpowiednie kompetencje, a po trzecie czy będę potrafił zainspirować i zgromadzić przy realizacji poszczególnych zadań, jak najwięcej wartościowych osób. Dla mnie praca w samorządzie jest służbą, zawsze tak traktuję swoje obowiązki – jako swego rodzaju misję, bo żeby osiągać sukcesy w zarządzaniu należy wszystkim działaniom nadać charakter entuzjazmu, pasji i radości z tworzenia, inaczej się nie da. Społeczeństwo i wyborcy każdego samorządu wraz z wyborem widzą szanse na zmianę i pozytywne myślenie. Nie mamy prawa ich zawieść. Chcą mieć na czele autentycznego lidera. Ja nim jestem, nauczyło mnie tego wieloletnie doświadczenie w pracy z ludźmi i w samorządzie. Mam też cechy charakteru, które to doskonale uzupełniają.
– Gminą Ciechocin zarządzał pan sam, w mieście jest stanowisko wiceburmistrza, czy to oznacza dla pana mniej pracy?
– Absolutnie nie, zdecydowanie będzie więcej pracy menadżerskiej a mniej interdyscyplinarnej. Ponieważ zarządzanie miastem powiatowym to praca wielowątkowa, gdzie sprawy bieżące trzeba umieć umiejętnie łączyć z nadaniem kierunków rozwoju w wielu obszarach często bardzo pilnych. Dla wielu osób pracy będzie bardzo dużo. Te osoby, które ze mną pracują wiedzą, że dla mnie nie istnieje 8 godz. dzień pracy. Dla mnie ważna jest realizacja działań i zadań. Granice czasem wyznacza cel i jego osiągnięcie, ponieważ sukcesy osiągają tylko te samorządy, które są perfekcyjnie zarządzane, właściwie zorganizowane z odpowiednio dobraną kadrą urzędniczą i precyzyjnie określonymi celami. A Golub-Dobrzyń będąc miastem powiatowym jest szczególnie ważnym samorządem. To z niego, jako z centrum, musi płynąć na cały powiat energia, innowacja, dynamika i przykład skutecznych rozwiązań. Praca na rzecz samorządu to nie praca, to służba, im więcej zadań tym więcej satysfakcji.
– Na pierwszym konwencie Porozumienia Samorządowego Powiatu Golubsko-Dobrzyńskiego pana wystąpienie było dosyć ostre czy podtrzymuje pan te słowa?
– Moje wystąpienie, było wyraziste i nacechowane optymizmem. Takie miało być co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, trzeba być osobą wiarygodną i autentyczną, a po drugie tezy i ich treści muszą u zebranych zasiać potrzebę analizy oraz zastanowienia się nad przyszłością naszych samorządów. A tak naprawdę przyszedł już najwyższy czas, żeby przestać mówić ogólnikami, domysłami, ponieważ społeczeństwo oczekuje dziś konkretnych propozycji i racjonalnych rozwiązań. Język „memłania” i niemocy w procesie budowy społeczeństwa obywatelskiego, to już archaizm. Zasada podstawowa, wystąpienia muszą być odpowiednie do sytuacji. Na pierwszym Konwencie Porozumienia mówiłem jak może i powinien funkcjonować powiat i miasto Golub-Dobrzyń, jak powinno wyglądać „jutro” w tych samorządach. Podtrzymuję wszystkie tezy, teraz czas na nadawanie tym projektom realnych kształtów, oczywiście w procesie realnych konsultacji ze społeczeństwem.
– Dlaczego Porozumienie? Co to oznacza dla powiatu golubsko-dobrzyńskiego, dla miasta Golub-Dobrzyń?
– Porozumienie Powiatu Golubsko-Dobrzyńskiego to słowo klucz, ja jestem skromnym współtwórcą tego stowarzyszenia. Zamysł był taki, żeby stworzyć płaszczyznę dialogu, współpracy i współtworzenia dla oczekiwanych przez mieszkańców powiatu i miasta koniecznych zmian. Do Porozumienia może przystąpić każdy, kto chce zaangażować swoją wiedzę, energię i siłę na rzecz rozwoju naszych samorządów. Już dzisiaj tworzymy wspaniałą i dobrze rozumiejącą się rodzinę. Głównym celem jest rozwój całego powiatu. Członkom Porozumienia nie zależy na poszczególnych funkcjach i stanowiskach, interesuje nas tworzenie szans dla wszystkich mieszkańców. Nasz program zakłada tworzenie powiatu i miasta Golubia-Dobrzynia dla mieszkańca, przedsiębiorcy, turysty, dobrej edukacji i konesera kultury. Pokładamy w Porozumieniu ogromne nadzieje na zgodę wspólnotowość i otwarte myślenie. Dość już konfliktów, uszczypliwości, egoizmu i małych gierek. Dość już bohaterów z internetowego forum. Tylko dobrze rozumiejący się zespół we współpracy z mieszkańcami może dać szansę na lepsze jutro – twoje, moje i nasze.
– W pana opinii, co teraz złego dzieje się w Golubiu-Dobrzyniu? Czego miastu brakuje?
– Wartością i bogactwem Golubia-Dobrzynia jest fantastyczne położenie nad rzeką Drwęcą, bogata kultura, wielowiekowa historia, przepiękne krajobrazy, ale nade wszystko otwarte i przyjazne społeczeństwo. Wydawać by się mogło, że miasto posiada wszystkie atuty, żeby być wyjątkowym pod względem gospodarczym, turystycznym i edukacyjnym ośrodkiem miejskim w tej części województwa, a jednak tak nie jest i czujemy to wszyscy. Niestety mieszkańcy sami niewiele mogą zrobić. To władze samorządu powinny tworzyć projekty, kierunki rozwoju, pobudzać inicjatywy, wykorzystywać mocne strony i otwierać miasto na kraj i Europę. Mówienie, że miasto powiatowe tej wielkości ma małe możliwości, że jest zadłużone, to daleko idąca niesprawiedliwość, to oznaka braku pomysłów i przyznanie się władz do porażki, do złamania wyborczych obietnic. Dla mnie Golub-Dobrzyń potrzebuje najwyżej 5 lat, aby stać się nowoczesnym i jednym z najbardziej rozwijających się miast tej wielkości w województwie. Może być liderem rynku pracy, centrum kultury i turystyki, odpowiedzią na edukację dla młodzieży, atrakcją dla odwiedzających i inspiracją dla mieszkańców. To nie są pobożne życzenia, to mogą być realne działania, potencjał finansowy miasta pozwala ze środkami zewnętrznymi na inwestycje o wartości 80-90 mln zł w ciągu 5 lat. Mieszkańcy Golubia-Dobrzynia zasługują na życie w mieście, z którego będą dumni. Zasługują na miasto, w którym będą mogli godnie mieszkać, pracować i spędzać czas wolny. Wystarczy tylko w zarządzaniu miastem zamienić lęk i „memłanie” w odwagę i radość działania.
– Przed nami święta. Czego życzy pan Czytelnikom naszej gazety? A czego życzy pan mieszkańcom Golubia-Dobrzynia?
– Czytelnikom gazety CGD życzę zdrowia, pogody ducha, optymizmu i satysfakcji z czytania tygodnika. Mieszkańcom Golubia- Dobrzynia z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia życzę wiele radości, szczęścia i rodzinnej atmosfery. Niech nie opuszcza Państwa optymizm i nadzieja na lepsze jutro, bo będzie ono takie, jakie wspólnie potrafimy stworzyć.
 
(nał)
fot. archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie