Karolina Sulikowska od kilku lat prowadzi zajęcia z jogi. Specjalnie dla naszego tygodnika opowiada o swojej pasji i drodze życia. Trenerka podkreśla, że joga nie jest sprzeczna z naukami Kościoła, a wręcz pozwala na pogłębienie swojej wiary
– Kiedy zetknęła się pani po raz pierwszy z jogą?
– Interesowałam się już w kłodzkim liceum. Początkowo czytałam o jodze aż w końcu zaczęłam ją praktykować posiłkując się książkami. Zapał samodzielnego praktykowania szybko minął i przerodził się w poszukiwanie zajęć, na które mogłabym uczęszczać. Moim pierwszym trenerem został nauczyciel z Kazachstanu. Okazało się, że joga to nie tylko praca z ciałem, ale również z oddechem i umysłem poprzez jego wyciszenie. Po zajęciach czułam się wspaniale, miałam dużo pozytywnej energii, byłam spokojniejsza a ciało było rozluźnione. Na jogę w Kłodzku nie chodziłam długo ponieważ wyjechałam na studia do Wrocławia i tam w ferworze wielu nowości związanych z samodzielnym życiem studentki, joga na jakiś czas pozostała na uboczu. Po pewnym czasie powróciłam do ćwiczeń. Terapeutka nauczyła mnie konkretnych pranajam czyli ćwiczeń oddechowych, które miałam wykonywać codziennie przed snem. Zafascynowało mnie, że w tak prosty sposób i w tak krótkim czasie poprawiłam swoje funkcjonowanie, że zaczęłam ponownie zgłębiać temat jogi. Tym razem zainteresował mnie oddech. Trafiłam na kurs „Sztuka oddechu” Fundacji Art of Living i tak zaczęłam robić różne kursy w Polsce, w Niemczech i Indiach. Aż w końcu zrobiłam dwa kursy nauczycielskie i zaczęłam prowadzić swoją grupę w Ośrodku Działań Twórczych Światowid we Wrocławiu. Swoje nauczanie nadal kontynuowałam na studiach podyplomowych z Psychosomatycznych Praktyk Jogi na AWF we Wrocławiu.
– Czym właściwie jest joga?
– Jest to styl życia. Nie są to tylko ćwiczenia fizyczne ale również umysłowe polegające na wyciszeniu organizmu człowieka. Jest to przestrzeganie pewnych reguł np. niekrzywdzenie, prawdomówność, niedopuszczenie do kradzieży itp. Joga to droga zjednoczenia ciała, umysłu i ducha. Jest to droga pełna zakrętów, niespodzianek z którymi nie zawsze możemy sobie poradzić. To joga daje nam pewne narzędzia, to droga samorozwoju. Zwolennicy jej mówią, że ćwiczenia fizyczne czynią cuda w organizmie człowieka. Może nie cuda ale potrafią pomóc w wielu schorzeniach zarówno psychicznych jak i fizycznych np. kręgosłupa. Do tego celu stosuje się odpowiednie zestawy ćwiczeń, które można wykonywać, najlepiej pod okiem wytrawnego instruktora.
– Co dała pani joga?
– Zmieniła moje życie, dała mi konkretny kierunek. Od kilku lat wraz z mężem prowadzimy zajęcia w Wąbrzeźnie, Golubiu-Dobrzyniu, Brodnicy oraz warsztaty stacjonarne i wyjazdowe w Jantarze. To pokazuje, że wszędzie są ludzie, którzy chętnie praktykują ćwiczenia. Daje to poczucie pewnej misji. Ja po poprowadzonych zajęciach też czuję się lepiej, więc jest to dla mnie potwierdzenie, że warto to nadal robić. Jeśli ja i inni czują się dobrze to jest w tym jakiś sens.
– A co dała joga tym których pani trenują?
– O to najlepiej ich zapytać (śmiech). Mogę podzielić się informacjami zwrotnymi, które do mnie docierają od wielu lat. Ona poprawia jakość snu. Jest on spokojniejszy, bardziej wyciszony. Poprawia też koncentracje umysłu, a ciało staje się bardziej rozluźnione i rozciągnięte. Nasz organizm odczuwa mniej dolegliwości związanych z układem trawiennym, a kręgosłup jest bardziej elastyczny. Żeby samemu się przekonać jak dobroczynne działanie ma joga zapraszam na regularne zajęcia, które odbywają się w Golubiu-Dobrzyniu we wtorki o godzinie 19.00 w budynku gimnazjum im. Działyńskiego przy ulicy Szkolnej. Do grupy można dołączyć w każdym momencie.
– Czy to prawda, że joga to medytacja?
– Medytacja jest jednym z elementów ćwiczeń, ale wymaga to pewnej wiedzy i umiejętności, które można nabyć w dłuższym okresie. Są różne style medytacji, ale na początku wszystkie zdają się być trudne i wyglądające jak dla wtajemniczonych. Tylko doświadczony instruktor yogi poprowadzi nas we właściwym kierunku i pomoże osiągnąć ich cel czyli wyciszenie organizmu.
– Czy joga jest religią?
– Z całą stanowczością stwierdzam, że joga nie jest religią i nie jest sprzeczna z naukami Kościoła, a wręcz pozwala na pogłębienie swojej wiary. Można powiedzieć, że takim znanym przedstawicielem Kościoła w jodze jest, praktykujący ją już od 40 lat ks. Joseph Pereira. Jego nauczanie wyraźnie pokazuje, że joga i religia wzajemnie się uzupełniają.
– Czy możesz nam powiedzieć kilka słów o swoich wyjazdach do Indii?
– Jak na „jogina przystało” (śmiech) byłam też w Indiach. Po raz pierwszy w 2009 roku uczestnicząc w dwutygodniowym kursie w Art of Living International Centre w Bangalore. Drugi wyjazd odbył się na zakończenie studiów z Psychosomatycznych Praktyk Jogi I obejmował podróż po wielu znaczących instytutach i szkołach jogi. Odwiedziłam m. in. najstarszy instytut jogi na świecie w Bombaju. Podróż po Indiach niewątpliwie wzbogaciła moją praktykę ale też zaskoczyło mnie podejście praktykujących tam jogę. Przede wszystkim mieszkańcy Indii podchodzą do praktyki ze spokojem, powiedziałabym nawet z dystansem. Czerpią z jogi przyjemność i nie przykładają tak dużej uwagi do drobiazgowego ustawiania ciała. Mają zwykłe dywaniki, często kobiety ćwiczą w sari. Nie ważne jak i gdzie ważne żeby ćwiczyć. Na zachodzie jogę zdominowała szkoła jogi B.K.S. Iyengara, która kładzie duży nacisk na skrupulatną pracę z ciałem. Tymczasem wiele znaczących instytutów czy szkół jogi w pracy z ciałem nie dawało tak licznych wskazówek. To było dla mnie zaskakujące i inspirujące.
Rozmawiał
Marek Wiśniewski
Fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie