Zwycięskie zdjęcie zrobił komórką. Albert Wróbel z Golubia-Dobrzynia to młody fotograf z wielkimi aspiracjami i talentem.
– Zdobyłeś pierwszą nagrodę i 500 zł w miejskim konkursie fotograficznym. Zdjęcie robi wrażanie.
– Zdjęcie zrobiłem komórką ustawioną na statywie. Cza naświetlania pół minuty. Pokazuje rozgwieżdżone niebo i nasz wspaniały zamek. Wiem, że jest zbyt ciemne, by zamieścić je w gazecie, ale wszystkich chętnych, by je zobaczyć, zapraszam na stronę urzędu miasta. I serdecznie dziękuję kapitule za pierwszą nagrodę.
– Jeszcze studiujesz. Wszystko przed Tobą. Tym pytaniem zazwyczaj kończy się wywiad, ale ja od tego zacznę. Gdzie widzisz się za 10 lat?
– Z trójką przyjaciół znamy się jeszcze z liceum, zakładamy właśnie spółkę, agencję reklamową. Jedną z gałęzi jest fotografia. Wiem, że jestem młody, niedoświadczany, tak naprawdę swoją pasję przekuwam teraz w biznes. Ale za 10 lat chciałbym, by nasi klienci mówili, że jesteśmy profesjonalistami, że to co im dajemy, jest dobre, że są zadowoleni.
– Lustrzanka czy bezlusterkowiec?
– Zdecydowanie bezlusterkowiec. Przede wszystkim, bo jest dużo mniejszy. Można nim łatwiej operować, wcisnąć wszędzie.
– Na jakim sprzęcie pracujesz?
– To siedmioletni aparat Sony. Z niewymiennym obiektywem, można powiedzieć antyk. Zresztą uważam, że sprzęt jest ważny, ale nie najważniejszy.
– Zdjęcie zrobiłeś komórką. Ja pamiętam świetną reklamę Bentleya, którą też nakręcono komórką. No ale mimo wszystko dobry sprzęt daje większe możliwości.
– To prawda. Ja też chcę za jakiś czas kupić coś lepszego. Ale bez przesady. Lepsza jakość zdjęcia daje mi możliwości w postprodukcji, ale jednak mimo wszystko liczy się pomysł.
– Mój kolega fotograf powiedział mi kiedyś, że idąc na sesję, zdjęcie jakie chce uzyskać, ma już w głowie. Zgadzasz się z tym?
– I tak, i nie. Zakładam, co chciałbym uzyskać. Ale często to co się udaje zrobić, przewyższa założenia. Albo wprost przeciwnie. Dlatego wolę nic nie zakładać. Lepiej otworzyć się na to co przyniesie sesja, czas, życie.
– Filozoficznie. No to co jest ważniejsze: perfekcyjna jakość, widać każdy detal czy raczej emocja, którą zdjęcie wywołuje?
– Zdecydowanie to drugie. Emocje na ludzkich twarzach, które zatrzymuję w kadrze, interakcje lub przemyślany przekaz, zdjęcie, które daje odbiorcy do myślenia. Lubię niepozowane zdjęcia. Przedkładam to nad jakość. Aczkolwiek marzeniem byłoby to połączyć. Emocja, emocja i jeszcze raz emocja, a perfekcyjna jakość na pewno przyjdzie z czasem. Zresztą perfekcja polegająca na jakości to pułapka. Życie nie jest perfekcyjne.
– Pytam o to nie bez powodu. Twoje zdjęcie pary gołębi nie jest ostre, mówiąc wprost. Ale jest perfekcyjne w przekazie. No widać chemię. Piękne jest.
– Cieszę się. Dziękuję. Najważniejsza w zdjęciu jest emocja. Jeżeli jest emocja, to zdjęcie jest perfekcyjne.
– Od ilu lat fotografujesz?
– Zaledwie od 3 lat. I pierwsze zdjęcia robiłem tylko komórką. Wszystkim polecam, by cykali zdjęcia aparatem z komórki. Bawili się tym. Dobry aparat można kupić już za 500-600 zł. Używany, bo po co pchać się w koszty. To nie jest duży wydatek. Ważne, by zdjęcie miało to coś.
– Ale jak to coś uchwycić. Szczęście, umiejętności, sprzęt?
– Raz jedno, raz drugie, a raz trzecie. Najmniej sprzęt, obiektyw za kilkadziesiąt tysięcy nie jest wcale potrzebny, by zrobić dobre zdjęcie. Mnie i moim wspólnikom – przyjaciołom zależy na przekazie płynącym z obrazu. Zrobiliśmy ostatnio takie zdjęcie, które pokazuje w jakim pędzie żyjemy. Jak się mijamy. Świat goni po prostu. To zdjęcie daje do myślenia. Więc do tych trzech rzeczy dołożyłbym jeszcze pomysł, a niekiedy i czas. Aczkolwiek uważam, że nigdy nie zrobię perfekcyjnego zdjęcia, łączącego emocję, jakość i przekaz. I to jest właśnie najpiękniejsze w fotografii, że każde kolejne zdjęcie może być lepsze.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Aneta Czyżewska, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie