Tym razem w ramach cyklu prezentującego pasjonatów z naszego regionu, przedstawiamy Joannę i Piotra Pokrętowskich z Golubia-Dobrzynia. Małżeństwo zajmuje się rekonstrukcją życia słowiańskiego z wczesnego średniowiecza
– Jesteście państwo rekonstruktorami historycznymi dawnych Słowian. Skąd u was ta pasja?
– Odkąd pamiętam, fascynowała mnie historia, szczególnie okres wczesnego średniowiecza, obrządki, wierzenia, życie codzienne naszych przodków, wtedy nie było tak powszechnego dostępu do informacji, nie było internetu, zatem pozostawały książki, a w nich niestety bardzo skąpe informacje na temat pierwszych Słowian, pozostawał pewien niedosyt, fascynacja trwała dalej. Tak naprawdę prawdziwa przygoda z żywą historią zaczęła się 25 lat temu, w naszym zamku, gdzie miałem przyjemność być przewodnikiem, oprowadzałem wycieczki w stroju historycznym. Prowadziłem też drużynę kuszniczą, to był bardzo ciekawy okres w moim życiu, nowe, ciekawe znajomości, zdobywanie wiedzy, jednak wciąż zbyt mało wiedzy na temat okresu wczesnego średniowiecza, okresu który interesował mnie najbardziej. Na szczęście, ku memu zadowoleniu, kilka lat temu zaczęły powstawać historyczne grupy rekonstrukcyjne. Marzeniem moim było, żeby do nich dołączyć, było to szansą na zdobycie wiedzy, a przede wszystkim szansą na to, żeby założyć słowiański strój i skacząc przez ognisko, poczuć słowiańskiego ducha [uśmiech – przyp. red]. Marzenia te były najwidoczniej tak głośne, że usłyszeli je moi najbliżsi i kilka lat temu na urodziny dostałem część słowiańskiego stroju i zaproszenie na historyczny piknik. To był impuls, dopełnienie moich marzeń. Od tej pory wraz z żoną, której nie musiałem długo namawiać, rozwijamy się, kompletujemy stroje, ozdoby, jeździmy na imprezy i za każdym razem przenosimy się w czasie, dobrze się przy tym bawiąc.
– Widziałem Państwa na turnieju rycerskim oraz jarmarku na starówce w strojach słowiańskich. Czy bierzecie udział w zlotach, przedsięwzięciach historycznych?
– W miarę możliwości staramy się być wszędzie tam, gdzie odbywają się słowiańskie zloty, czy festiwale, te największe odbywają się w Owidzu, Lądzie nad Wartą – mówią Joanną i Piotr Pokrętowscy. – Jest mnóstwo imprez w okolicy, w których pojawiają się słowiańskie wioski, w których dzięki rekonstruktorom panuje niesamowity klimat, dla nas to źródło wiedzy i inspiracji, nie należymy do żadnej grupy rekonstrukcyjnej, w niedalekiej przyszłości mamy zamiar pójść dalej, myślimy o tworzeniu naczyń, biżuterii czy strojów słowiańskich. Wszystko to tworzone oczywiście zgodnie z rysem historycznym, tymczasem przyglądamy się, uczymy, świetnie się przy tym bawiąc. Nieśmiało marzymy o tym, żeby kiedyś na naszej starówce odbył się prawdziwy średniowieczny jarmark, taki z mnóstwem straganów, między którymi krzątaliby się mieszkańcy przebrani w średniowieczne stroje, rynek przepełniony niesamowitym klimatem i zapachem słowiańskich potraw.
– Państwa stroje są wzorowane na oryginalnych ubraniach słowiańskich. Jak je tworzycie, kupujecie?
– Jeżeli chodzi o stroje, to spodnie, koszule czy krajki szyjemy sami. Żona podjęła wyzwanie i okazało się, że ma w tym temacie duże zdolności. Uszycie słowiańskiego stroju nie stanowiło dla niej większego problemu, oczywiście wszystko zgodnie z linią historyczną, co nie jest łatwe, ponieważ wiedza na temat stroju czy ozdób z okresu wczesnego średniowiecza jest bardzo skromna, opierająca się głównie na wykopaliskach. Na szczęście mamy wśród znajomych znawców tematu, dzięki którym strój taki udało się odtworzyć. Podstawa to len, z niego powstaje koszula i spodnie, oczywiście wszystko musi być szyte absolutnie ręcznie, lnianymi nićmi, bez użycia maszyny do szycia. Skórzane buty, kaletki, paski czy biżuterię kupujemy, ponieważ przynajmniej na razie nie jesteśmy w stanie sami ich uszyć. Podczas festynów czy zlotów używamy oczywiście naczyń, misek czy łyżek wyłącznie wyrabianych ręcznie z drewna. Kubki natomiast są ręcznie lepione z gliny i wypalane.
– Czy mają Państwo jeszcze inne wspólne pasje?
– Jeżeli chodzi o wspólne pasje to przede wszystkim podróże, wyprawy rowerowe czy motocyklowe, mamy też wspólne zamiłowanie do dobrej kuchni – podsumowują Joanna i Piotr Pokrętowscy.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Szymon Wiśniewski
fot. Archiwum prywatne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie